sobota, 31 marca 2012

Paznokciowo i kolorowo :)

Ostatnio mam naleciałości na żywe kolory. To przez tą wiosnę ;). Mimo, że dzisiaj się popsuła najpierw gradem, później wielgachnymi płatami śniegu, to i tak ją lubię :).


- lakier H&M 'Lovely lavender' - śliczny pastelowy fiolecik. Niestety za mała buteleczka, bo szybko się kończy ;). Obowiązkowo trzeba nałożyć dwie warstwy, a jak starczy cierpliwości, to można i trzecią ;). Trwały, bo u mnie bez szwanku aż 5 dni. Potem pojawiają się pościerane końcówki. Mam na to sposób (patrz drugie zdjęcie) -> Duet z brokatem z Delii. Moim zdaniem świetne połączenie, tylko potem bądź mądry i to zmyj ;). Sposób na moje niechciejstwo, aby skutecznie zamaskować zdarte końcówki. O dziwo duet trzymał się jeszcze 3 dni, więc OK :).


- lakier Colour Alike 'Coral red' nr 4 - bardzo ładny kolor. Daje po oczach w słońcu ;). Wytrzymuje około 5 dni bez zadrapania :). Mój pierwszy lakier z tej firmy. Mam nadzieję, że nie ostatni, bo gama kolorystyczna bardzo mi się podoba. Będę jeszcze polować ;).

Jakie są Wasze ulubione kolorki na wiosnę :)?
Xoxo ♥

piątek, 30 marca 2012

Marcowy KissBox

Wczoraj dostałam paczuszkę w znajomym już kartoniku z całusem i tajemniczy mini pakunek z koperty bąbelkowej. Obie przesyłki były od Kissboxa. Zaczęłam od tej większej ;).


W środku standardowo liścik.


A na odwrocie lista kosmetyków znajdujących się w środku.


Tam tam pod kartką, czerwoną tym razem bibułą i siateczką produktów pięć...


1. Mleczko do demakijażu IsaDora (15ml) - już mogę powiedzieć, że szczypią mnie strasznie oczy :(


2. Błyszczyk Moisturizing Lipgloss IsaDora - bardzo podoba mi się kolor w opakowaniu. Na ustach wypada trochę bardziej blado, ale to w końcu nie szminka :)


3. Błyszczyk Jelly Gloss IsaDora - urzekł mnie aplikator w postaci pędzelka. Fajnie się go używa ;). Sam produkt wg mnie nie pachnie najpiękniej. Na szczęście woń nie utrzymuje się długo :).


4. Chusteczki brązujące Rimmel


Nie podoba mi się trochę sprawa na odwrocie w postaci jakiegoś doklejanego kodu, brzydkich zacieków z kleju i naderwanej nalepki z bezbarwnej folii.


Ale cóż. Grunt, że opakowanie całe :)

5. Modelujący róż do policzków '2 skin' Pocket Rouge Bell - kolor wydawał mi się bardzo ciemny, jednak aż tak mocny nie jest jakby się wydawać mogło ;).


W kopercie bąbelkowej znajdował się tusz IsaDory. Słyszałam, że w ramach rekompensaty za błyszczyk z poprzedniego pudełka :)


Bonusik ;): tak wypadają swatche błyszczyków i różu :)


W tym miesiącu pudełko było dość słabe. Niestety pozostawia wiele do życzenia. Nie podoba mi się to, że jest za dużo produktów jednej firmy. Miałyśmy poznawać różne nieznane nam marki i testować ich produkty. Absolutnie nie umawiałyśmy się tylko na jedną konkretną firmę. Możliwe, że to swego rodzaju rehabilitacja, ale bez przesady. Drugą sprawą są produkty tego samego rodzaju - dwa błyszczyki - moim moim zdaniem o jeden za dużo. No i te podejrzane ślady kleju na chusteczkach brązujących... Przypuszczam, że to był mój czwarty i ostatni KissBox. Zbyt dużo niedociągnięć i wtop, co odbija się na wrażeniu i ogólnej opinii konsumenta. Na razie podziękuję. Może kiedyś...

Jakie są Wasze spostrzeżenia dotyczące marcowego pudełeczka? Podzielcie się :)
Xoxo ♥

wtorek, 27 marca 2012

SOS dla dłoni

Wiosna, zwłaszcza tak wczesna i tak wietrzna jak dziś, jest złą porą dla kondycji moich dłoni. Są spierzchnięte, bolą, wyglądają, krótko mówiąc, brzydko :(. Dlatego to czas intensywnej opieki nad nimi, równie skoncentrowanej jak zimą. Ułatwiają mi to moje trzy dobre wróżki ;)


Wróżka czerwona to Isana z 5%-ową zawartością mocznika (cena ok. 5-6 zł), stosowana na noc. Jest bardzo treściwa, gęsta. Wbrew pozorom ma nawet przyjemny zapach ;). U mnie numer jeden jeśli chodzi o pielęgnację dłoni w okresach przejściowych i w ogóle :).
Wróżka zielona to znowu Isana tym razem z aloesem (cena ok. 5 zł), używana na co dzień, lub czysto w celach od tak sobie ;). Również posiada bardzo przyjemny dla nosa zapach. Konsystencję ma odrobinę rzadszą niż mocznikowa, ale daje radę.
Wróżką białą jest krem-maść Hud Salva z trzeciego Kissboxa, wyciskana kiedy nie chcę mieć tłustych rąk. Po rozsmarowaniu nic nie czuć na skórze tylko delikatną, otulającą powłoczkę. Ma także bardzo ciekawy kolor. Po delikatnym rozsmarowaniu wygląda na palcu jak złoty cień ;)


Jakie są Wasze ulubione wróżki pielęgnacyjne? Może próbowałyście moich ;)?
Xoxo ♥

czwartek, 22 marca 2012

Moje zapachy

Biorąc pod uwagę to, że zaczęła się dla mnie najbardziej pachnąca pora roku, postanowiłam przedstawić Wam swoje aromaty, dość szeroko pojęte ;).

Zacznę od zapachu... mojego pokoju :). Na samo wejście czuć delikatną, prawie niezauważalną nutę pomarańczy za sprawą pepcowego dyfuzora. Oryginalnie olejek miał zapach lawendowy, aczkolwiek do lawendy mu daleko. Nie dość, że zapach sam w sobie był kiepski, to patyczki nie działały tak jak to sobie wyobrażałam. Specyfik w końcu wyniósł się z buteleczki. Wtedy przelałam olejek pomarańczowy z pierwszego KissBoxa. Nie oczekiwałam cudów, ponieważ o przeznaczeniu dyfuzorowym nie wspomniano, ale mgiełka zapachu ciągnie noskiem ;). Często w tamtym miejscu paliłam świeczkę Brise, którą dostałam od przyjaciółki na Gwiazdkę. Uwielbiałam ten zapach. Wczoraj knot wydał swoje ostatnie tchnienie :(


W szafach, szafeczkach, szafuleńkach, szufladach i szufladkach znajduje się coś, na czego punkcie mam przeogromnego świra - saszetka 'Pachnąca Szafa' o zapachu magnolii


A tym pachnę ja, w zależności od nastroju:

 - C-THRU Emerald (edt) - nuta głowy: jeżyna, czerwona porzeczka, lilia wodna; nuta serca: fiołek, róża, lilia; nuta bazy: drzewo cedrowe, białe piżmo, drzewo sandałowe. Bardzo świeży, dziewczęcy zapach, aczkolwiek ja nie czuję go wcale po dwóch godzinach. Jednak znajomi mówią, że nadal pachnę :)

- C-THRU Pearl Garden (dezodorant perfumowany) - nuta głowy: jabłko, gruszka, brzoskwinia, passiflora; nuta serca: lilia wodna, wiciokrzew, róża, jaśmin; nuta bazy: drzewo, białe piżm. Słodkawy, kwiatowo-owocowy, przyjemny. Lubię używać kilka razy w ciągu dnia. Nastraja mnie bardzo pozytywnie.

- Playboy Play It Rock (edt) - nuta głowy: czerwona pomarańcza, kandyzowane jabłka, szafran; nuta serca: frangipani, passiflora, kwiat pomarańczy; nuta bazy: heban, paczula, bób tonka. Dla mnie ciężki zapach, bardzo intensywny. Utrzymuje się przez całą imprezę :). Moim zdaniem jest dość podobny do Ange Ou Démon Givenchy, choć ma totalnie inne nuty w sobie. Nie wiem skąd to skojarzenie ;).

- Adidas Fresh Escape (edt) - nuta głowy: zielone liście, fiołek, różowy grejpfrut; nuta serca: kwitnący groszek, olejek różany, nektarynka; nuta bazowa: żywica balsamiczna, drzewo sandałowe, piżmo. Zapach lekki, świeży, bardzo lubiany przez moje siostry, które mi go poleciły. Kojarzy mi się z wiosną i latem, bo tedy najczęściej ich używałam. Na mnie pachną dłuuuugo: od rana do późnego popołudnia.

 - Adidas Fruity Rhythm (edt) - nuta głowy: koktajl owocowy z malinami, czarną porzeczką i kiwi; nuta serca: fiołek alpejski, frezja, hiacynt wodny; nuta głębi: koktajl drzewny, bób tonka, tytoń. Bardzo, bardzo lubię. Ulubiony spośród wszystkich do tej pory używanych adidasów. Tylko jeden problem... Pachną tak moje trzy koleżanki, więc chwilowo poczekają ;).

- mgiełka do ciała Avon czereśnia i gałka muszkatołowa - Teraz mogę do niej wrócić, bo zaczyna się robić ciepło i jej zapach jak najbardziej będzie pasował do rozwijających się liści :D

Ostatnim moim nabytkiem jest pewna buteleczka, na którą czaiłam się około roku. Z uwagi na budżet jeszcze szkolny, to nie mogłam sobie na nie pozwolić. Poczekałam, wypsikałam z połowę testera w Rossmannie, zajrzałam tu i tam, aż w końcu upolowałam 50ml za... 60 zł :D. Ktoś dostał po prostu nietrafiony prezent, a ja go przygarnęłam ;). Tadam!:

- Britney Spears Midnight Fantasy (edp) - nuta głowy: czarna czereśnia, malina, śliwka; nuta serca: kwitnąca orchidea, irys, frezja; nuta bazy: amber, piżmo, wanili. Jednym słowem: GENIALNY! To trzeba powąchać. Od tej chwili będzie za Wami chodził krok w krok. Bardzo trwały, mocny, słodki i kwiatowy. Pachnie jak pudrowe cukierki tylko milion razy mocniej ;).

Temat posta możecie potraktować jako tag, który zrealizujecie na swoim blogu. Więc taguję wszystkich czytających blogowiczów ;). Czekam na info o waszych zapachach :).
Xoxo ♥

niedziela, 18 marca 2012

Hit i niewypał

Hej, hej.
Na wstępie chciałam przeprosić za to, że długo mnie nie było. To był okres parowania mózgu w szkole. Niestety się jeszcze nie skończył. Przewiduję dwa tygodnie prostowania bruzd w mózgu od nadmiaru wiedzy. Później powinno być trochę luźniej ;)
A teraz do rzeczy :P

Dzisiaj zużyłam swój hit ostatnich miesięcy i długo męczony niewypał. Mowa tutaj o szamponie wzmacniającym Joanny 'Z apteczki babuni' i peelingu borówkowym BeBeauty z Biedronki.


Zacznę od tej złej rzeczy, czyli peelingu. Na samym początku zapach wydawał mi się przyjemny, później drażniący, mdły i nie do zniesienia. Drobinki byłyby całkiem okej, gdyby zanurzono je w bardziej konkretnej bazie, która nie byłaby podobna do rzadkiego kisielu i gdyby było ich więcej :(. Niestety cały produkt spływa ze skóry co uniemożliwia wygodne użytkowanie. Przez to wydajność jest dość marna. Ogólnie nie polecam tego peelingu, ponieważ można znaleźć o wiele lepszy w takiej samej cenie (około 6-7 złotych).

Przyjemniejsza część na koniec: szampon :). Dla mnie zapach jest bardzo przyjemny, ziołowy. Produkt jest wydajny, dobrze się pieni. Odrobinę plącze włosy, ale wynagradza mi tym, co widzę po wyschnięciu. Włosy są mięciutkie, błyszczące, podatne na układanie, lub artystyczny nieład. Bardzo miło mi się używa tego szamponu i wrócę do niego po raz trzeci ;). Wydaje mi się, że ostatnio zmienili butelkę na białą. Mam nadzieję, że wraz z tym skład i działanie się nie pogorszyło ;). Polecam do wypróbowania (cena ok. 5-6 zł) - a nóż widelec się sprawdzi ;D.

Pozdrawiam już prawie pełną gębą wiosennie ;)
Xoxo ♥